Relacja z wyścigu szosowego w Białymstoku 2012

Start ostry umiejscowiony był przy wyjeździe z miasta, a przez Białystok cały peleton przejechał honorowo za pilotem wyścigu. Samochód pilota, za którym jechaliśmy pierwsze 5 kilometrów (średnia ponad 33 km/h), zatrzymał się za miastem i my razem z nim, ale kilka osób dojechało dopiero po chwili na start ostry na co Czesław Lang powiedział mniej więcej coś takiego: „Co oni nie mogą zdążyć na start ostry? Dawajcie sobie zmiany, aby przejechać tę trasę w 1,5 godziny”. Jasne – łatwo powiedzieć…Relacja z wyścigu szosowego w Białymstoku 2012Na początku wyścigu, tuż po starcie ostrym, do przodu wyrwała grupa 22 osób, która potem, jak się okazało, rozbiła się na dalsze grupki. Przegapiłem moment, w którym nastąpił ten podział więc nie miałem okazji sprawdzić jak długo utrzymałbym się na kole starych wyjadaczy. Próba gonienia pierwszej grupy nie przyniosła oczywiście rezultatów. Widząc, że nie ma szans już ich dopaść postanowiłem jechać mądrze, bo bałem się „odcięcia prądu” i w rezultacie dojechania jako ostatni. Zwolniłem i dałem się dogonić drugiej grupce. Siadłem na koło ostatniego zawodnika i odpocząłem.
Jechaliśmy więc od tej pory w 4, 5 osób. Jeden kolega na rowerze szosowym marki Decathlon ciągle wyrywał do przodu i jechał przed nami kilkadziesiąt metrów, ale nie był w stanie odskoczyć. Zupełnie bez sensu, ale po pewnym czasie chyba coś do niego dotarło i dołączył do nas. Z dawaniem zmian w moim wykonaniu było na początku kiepsko. Inni też zbytnio się tym nie przejmowali, czego rezultatem było, iż przez sporą część dystansu tempo dyktowała jedna osoba. Ja dałem kilka zmian pod koniec, już po wyjeździe z Supraśla. W naszej grupie jechała też dziewczyna, jedyna na tym dystansie, ale odpadła na dobre na podjeździe pod Ogrodniczkami. Na kilka kilometrów przed metą było nas czterech.

wyścig szosowy białystokMogłem im bez problemu uciec, ponieważ, gdy dałem mocniejszą zmianę za Sowlanami przed skrętem w prawo w ulicę 27 lipca, obejrzałem się widząc, że zostali sporo z tyłu. Specjalnie starałem się na końcówce przycisnąć, bo widziałem, że średnia nam zaczęła spadać poniżej 32 km/h. A średnia 32 km/h w statystykach zawsze lepiej wygląda niż 31,8 km/h. Głupio mi jednak było uciekać, bo jechaliśmy razem tyle kilometrów, więc zwolniłem i zaczekałem. Następnym razem jednak nie postąpiłbym tak samo, lecz pocisnął w końcówce na maksimum możliwości bez oglądania się na innych. Gdy przekraczałem linię mety usłyszałem swoje nazwisko czytane przez spikera i upewniłem się w tym, że chip działał jak należy. Na mecie na zmęczonych uczestników czekały banany, wafelki i woda mineralna.

Wyścig zorganizowany był perfekcyjnie, trasa dokładnie obstawiona, ruch drogowy zatrzymany, mnóstwo policjantów. Pogoda mimo prognoz dopisała, było nawet słońce, a lunęło dopiero na chwilę przed ogłoszeniem zwycięzców.
Adrenalina rywalizacji powodowała, że nie odczuwało się tak bardzo 4 m/s wiatru. Szkoda, że ilość uczestników nie była trochę większa. Wart podkreślenia jest też doping kibiców na trasie – chyba wyglądaliśmy dla nich jak zawodowi kolarze. 🙂

policjanci na motorachStatystyki jazdy:
Średnia prędkość: 32 km/h z groszami
Maksymalna prędkość: około 50 km/h
Dystans: 66 km
Czas jazdy: 01:54 (61 km); 02:05 (66 km)
Spalone: ok. 2000 kalorii

Na dystansie 66 km startowało 42 osoby, na 37 km 2 osoby. Przede mną wyścig ukończyli:
7 osób z czasem około: 01:36 (średnia ok. 38 – 37 km/h)
11 osób z czasem około: 01:41 (średnia ok. 36 km/h)
4 osoby z czasem między 01:42 – 01:48 (średnia między 35 – 33 km/h)
5 osób wyścigu nie ukończyło lub nie zostali sklasyfikowani. (możliwe, że to osoby, które narzekały na starcie, że chcieli jechać dystans 37 km, a musieli 66, z racji swojego wieku i postanowień regulaminu).

Po jeździe nie czułem się strasznie zmęczony, co może oznaczać, że jadąc w pierwszej grupie przez jakiś czas utrzymałbym się na kole i wykręcił dużo lub trochę lepszą średnią. Tuż po starcie honorowym z  Rynku Kościuszki na Alei Piłsudskiego w Białymstoku dołączył do nas kolega na rowerze górskim i przejechał trasę na dziko. Czyli tak też można.

Kto nie brał udziału w wyścigu może żałować. Jeśli za rok będzie druga edycja w Białymstoku mnie na pewno nie zabraknie.

Zdjęcia pochodzą z oficjalnej galerii wyścigu: http://www.tourdepologneamatorow.pl/?galeria=1

2 comments

Dodaj odpowiedź do Michael Anuluj pisanie odpowiedzi